Wpisy archiwalne w miesiącu
Marzec, 2011
Dystans całkowity: | 1330.40 km (w terenie 10.00 km; 0.75%) |
Czas w ruchu: | 61:59 |
Średnia prędkość: | 21.46 km/h |
Maksymalna prędkość: | 52.90 km/h |
Suma podjazdów: | 2730 m |
Liczba aktywności: | 23 |
Średnio na aktywność: | 57.84 km i 2h 41m |
Więcej statystyk |
Walka z czasem i pogodą - Gostycyn
Czwartek, 31 marca 2011 | dodano:31.03.2011Kategoria 50-99km
Na początku zacznę od tego , że niestety będę musiał zacząć od nowa nabijać km na liczniku. Przed sezonem wybrałem się do zegarmistrza , aby mi wymienił baterię , chciałem mieć spokój w tej kwestii. Płaciłem 4 zł , wczoraj licznik nie chciał mi się włączyć. Więc myślałem , że padł kompletnie , a to się okazało , że bateria wytrzymała niecałe 90godz. Kupiłem baterię , za ile? , za 2 zł , więc skasowali mi 2 zł za błahą rzecz , jaką jest zdjęcie pokrywki i wymiana baterii...kasują za nic.
Przez 2godz zastanawiałem się czy warto jechać , aż w końcu zdecydowałem się po 16.00 , z czasem pogoda coraz gorsza , będąc ponad 30km od Chojnic między Tucholą , a Gostycynem zaczęło padać. Było koło 18.00 , a robiło się coraz ciemniej , tutaj miałem zwątpienie.

Potem już na zmianę padało , przestawało , padało i przestawało i tak kilka razy...Czas gonił , a ja miałem jeszcze kawałek do domu , ostatnie 20km to jazda ponad 30km/h
W sumie to był bardzo ciężki wyjazd , padający deszcz nie podnosił na duchu , całą trasę przejechałem właściwie bez przerw , bo czas naglił , nic nie jadłem i mało piłem , no i dodatkowo się zgrzałem bo miałem dwie bluzy...to tyle żali.
Podsumowanie miesiąca :
Na początku Marca postawiłem sobie jako cel dobrnięcie do 2000km , nie wiele brakowało , a szkoda , bo to przez złośliwość rzeczy martwych.
Teraz za "karę" muszę w Kwietniu przejechać właśnie 2000km , rozpiska już jest. Dodatkowo zaliczyć kilka nowych miast.
Przez 2godz zastanawiałem się czy warto jechać , aż w końcu zdecydowałem się po 16.00 , z czasem pogoda coraz gorsza , będąc ponad 30km od Chojnic między Tucholą , a Gostycynem zaczęło padać. Było koło 18.00 , a robiło się coraz ciemniej , tutaj miałem zwątpienie.

Dzisiejszy cel - Gostycyn© mati94
Potem już na zmianę padało , przestawało , padało i przestawało i tak kilka razy...Czas gonił , a ja miałem jeszcze kawałek do domu , ostatnie 20km to jazda ponad 30km/h
W sumie to był bardzo ciężki wyjazd , padający deszcz nie podnosił na duchu , całą trasę przejechałem właściwie bez przerw , bo czas naglił , nic nie jadłem i mało piłem , no i dodatkowo się zgrzałem bo miałem dwie bluzy...to tyle żali.
Podsumowanie miesiąca :
Na początku Marca postawiłem sobie jako cel dobrnięcie do 2000km , nie wiele brakowało , a szkoda , bo to przez złośliwość rzeczy martwych.
Teraz za "karę" muszę w Kwietniu przejechać właśnie 2000km , rozpiska już jest. Dodatkowo zaliczyć kilka nowych miast.
Dane wycieczki:
Km: | 80.33 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:29 | km/h: | 23.06 |
Pr. maks.: | 41.80 | Temperatura: | 13.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 200m | Rower: | Folta Tarrega Sport |
W końcu lepiej
Wtorek, 29 marca 2011 | dodano:29.03.2011Kategoria 50-99km
Dzięki pewnemu Panu na szosie , najpierw mijaliśmy się w Dużych Sworach , a potem śmignął mi za Drzewiczem , kiedy stałem na poboczu. Postanowiłem go dogonić i sprawdzić siebie , miał na pewno kondycję , bo wytrzymywał moje tempo ok 30-35km/h przez 8-10km , a momentami ponad 40km/h na prostej.
Dane wycieczki:
Km: | 80.32 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:43 | km/h: | 21.61 |
Pr. maks.: | 48.10 | Temperatura: | 8.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 220m | Rower: | Folta Tarrega Sport |
Spokojna jazda
Poniedziałek, 28 marca 2011 | dodano:28.03.2011Kategoria 50-99km
Pogoda taka sobie , zimno , na początku trochę padało , nawet gradem posypało , ale gdybym miał za każdym rezygnować z jazdy przy takich warunkach , to bym nigdy nie osiągnął celu.
1cz trasy powrót tą samą drogą.
1cz trasy powrót tą samą drogą.
Dane wycieczki:
Km: | 51.22 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:30 | km/h: | 20.49 |
Pr. maks.: | 34.80 | Temperatura: | 1.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 120m | Rower: | Folta Tarrega Sport |
Pierwszy snejk
Niedziela, 27 marca 2011 | dodano:27.03.2011Kategoria 0-49km, po mieście
To chyba niezły wynik , dopiero po 1700km , ale od początku.
Dzień słoneczny , więc wybrałem się trochę pojeździć po ścieżce rowerowej
Trasa przejechana 2x.
Po obiedzie chciałem się wybrać na krótka trasę , lecz na jednym z zakrętów poczułem "bicie" w tylnym kole , odwracam się , patrzę i tak...kapeć.
Więc musiałem powoli wracać do domu z drugiego końca miasta.
W sumie dobrze , że złapałem tego snejka dzisiaj a nie wczoraj w Bytowie , bo laczek był spowodowany mała dziurką , blisko wentyla , zapewne od wytarcia. Nie dość , że ciężko byłoby ją znaleźć "na sucho" to nie brałem wczoraj imbusów , by poluzować hamulce.
Po zaspawaniu dziurki wybrałem się na test , po ponownej regulacji hamulców było już dobrze i mój spaw wytrzymał , więc jest gut.
Ogólnie jestem zadowolony , dzień miał być regeneracyjny , tylko km miało być więcej...
Dzień słoneczny , więc wybrałem się trochę pojeździć po ścieżce rowerowej
Trasa przejechana 2x.
Po obiedzie chciałem się wybrać na krótka trasę , lecz na jednym z zakrętów poczułem "bicie" w tylnym kole , odwracam się , patrzę i tak...kapeć.
Więc musiałem powoli wracać do domu z drugiego końca miasta.
W sumie dobrze , że złapałem tego snejka dzisiaj a nie wczoraj w Bytowie , bo laczek był spowodowany mała dziurką , blisko wentyla , zapewne od wytarcia. Nie dość , że ciężko byłoby ją znaleźć "na sucho" to nie brałem wczoraj imbusów , by poluzować hamulce.
Po zaspawaniu dziurki wybrałem się na test , po ponownej regulacji hamulców było już dobrze i mój spaw wytrzymał , więc jest gut.
Ogólnie jestem zadowolony , dzień miał być regeneracyjny , tylko km miało być więcej...
Dane wycieczki:
Km: | 40.36 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:11 | km/h: | 18.49 |
Pr. maks.: | 39.00 | Temperatura: | 5.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 100m | Rower: | Folta Tarrega Sport |
Kolejne rekordy - Bytów
Sobota, 26 marca 2011 | dodano:26.03.2011Kategoria 100-199km
Ostatnio pogoda nie rozpieszczała , albo zimno , albo huraganowy wiatr , albo mokro. Lecz prognozy na sobotę były optymistyczne , lekki północny wiatr i raczej słonecznie. Więc miałem do wyboru jechać do Bytowa , albo do Kościerzyny. Z racji , że znam większość drogi do Kościerzyny , zdecydowałem się na Bytów , ale także zobaczyć zamek krzyżacki.
Wyjazd ok 9.00 na początek jak zwykle wolne tempo , niestety po 10km zaczęły mi drętwieć palce i już wtedy wiedziałem , że może być ciężko , mimo to jechałem dalej.

Od tego znaku zaczęła się całkiem mi nieznana droga , mimo , że już jechałem wtedy centralnie pod wiatr , nie przeszkadzał on ani trochę.
Droga zaczęła się robić coraz bardziej pagórkowata z licznymi podjazdami i zjazdami. Lecz jechało się dobrze , wciąż wolnym tempem nie przekraczającym 25km/h

Tutaj miałem lekkie zwątpienie czy warto jechać dalej , jednak zdecydowałem , że jak już tu jestem szkoda by nie pojechać dalej i żyłem tą myślą , aż nie dojechałem do celu. Druga nazwa jest w języku kaszubskim.

Miasto dość nisko położone , więc miałem długi zjazd , lecz wiedziałem , że potem będę musiał podjeżdżać...
Teraz 2 zdjęcia z internetu , specjalnie po to tu przyjechałem , żeby je zobaczyć. Myślę , że było warto szczególnie zobaczyć zamek.


Po wyjechaniu z Bytowa pstryknąłem zdjęcie jeszcze tablicy informacyjnej.

A potem już grzałem , początek mocno kilka km ok 30km/h , potem przerwa na zdjęcie foli z batoników i żeby zaoszczędzić czas jadłem w czasie jazdy. Przejechałem ok 30km bez przerwy tempem 24-25km/h , lecz z czasem coraz bardziej odczuwałem dystans w nogach.
Mimo to w końcu się doturlałem. Mapa nie pokazuje rzeczywistej trasy , ponieważ nie jechałem dalej trasą 212 , lecz pojechałem 236 na Brusy , a potem skręciłem na Chojnice , czyli taka sama trasa jak na początku wyjazdu. Nie da się inaczej skonstruować , więc niech tak będzie.
Zjadłem porządny kopiec obiadu i poczułem się jak nowo narodzony , więc pojeździłem jeszcze trochę po mieście by bardziej wyśrubować rekord.
Podsumowanie , padły 3 rekordy :
- najwięcej km "na raz" - 137km
- najwięcej km w ciągu dnia - 172km
- najdalej od domu - 65km
Ciekawe , czy jutro uda mi się wstać z łóżka.
Wyjazd ok 9.00 na początek jak zwykle wolne tempo , niestety po 10km zaczęły mi drętwieć palce i już wtedy wiedziałem , że może być ciężko , mimo to jechałem dalej.

To dopiero początek© mati94
Od tego znaku zaczęła się całkiem mi nieznana droga , mimo , że już jechałem wtedy centralnie pod wiatr , nie przeszkadzał on ani trochę.
Droga zaczęła się robić coraz bardziej pagórkowata z licznymi podjazdami i zjazdami. Lecz jechało się dobrze , wciąż wolnym tempem nie przekraczającym 25km/h

Jeszcze trochę© mati94
Tutaj miałem lekkie zwątpienie czy warto jechać dalej , jednak zdecydowałem , że jak już tu jestem szkoda by nie pojechać dalej i żyłem tą myślą , aż nie dojechałem do celu. Druga nazwa jest w języku kaszubskim.

Nareszcie dojechałem© mati94
Miasto dość nisko położone , więc miałem długi zjazd , lecz wiedziałem , że potem będę musiał podjeżdżać...
Teraz 2 zdjęcia z internetu , specjalnie po to tu przyjechałem , żeby je zobaczyć. Myślę , że było warto szczególnie zobaczyć zamek.

Zamek krzyżacki w Bytowie© mati94

Kościół ewangelicki pw. św. Elżbiety© mati94
Po wyjechaniu z Bytowa pstryknąłem zdjęcie jeszcze tablicy informacyjnej.

Kawałek został...© mati94
A potem już grzałem , początek mocno kilka km ok 30km/h , potem przerwa na zdjęcie foli z batoników i żeby zaoszczędzić czas jadłem w czasie jazdy. Przejechałem ok 30km bez przerwy tempem 24-25km/h , lecz z czasem coraz bardziej odczuwałem dystans w nogach.
Mimo to w końcu się doturlałem. Mapa nie pokazuje rzeczywistej trasy , ponieważ nie jechałem dalej trasą 212 , lecz pojechałem 236 na Brusy , a potem skręciłem na Chojnice , czyli taka sama trasa jak na początku wyjazdu. Nie da się inaczej skonstruować , więc niech tak będzie.
Zjadłem porządny kopiec obiadu i poczułem się jak nowo narodzony , więc pojeździłem jeszcze trochę po mieście by bardziej wyśrubować rekord.
Podsumowanie , padły 3 rekordy :
- najwięcej km "na raz" - 137km
- najwięcej km w ciągu dnia - 172km
- najdalej od domu - 65km
Ciekawe , czy jutro uda mi się wstać z łóżka.
Dane wycieczki:
Km: | 172.40 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 08:01 | km/h: | 21.51 |
Pr. maks.: | 41.00 | Temperatura: | 3.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 430m | Rower: | Folta Tarrega Sport |
Hardcorowy wiatr
Czwartek, 24 marca 2011 | dodano:24.03.2011Kategoria 50-99km, po mieście
Wyjazd ok 17.00 , pierwsze 2km topornie bo pod wiatr. Potem jakoś kręciłem bo drzewa osłaniały.
Od razu po przyjechaniu do miasta jechałem dalej pojeździć by wyrobić normę. Myślałem , że już mnie dzisiaj wiatr porządnie sponiewierał , ale zmieniłem zdanie po wjechaniu na wiadukt po za miastem , o mało mnie nie wywiało.W końcu siła wiatru wynosiła ok 40km/h
Pod koniec jeszcze natknąłem się na policjanta , który chciał kartę rowerową , oczywiście nie miałem , chciał mi wlepić mandat za jazdę po chodniku , na który dopiero co zdążyłem wjechać.Rozumiem egzekwowanie prawa , ale czepianie się takich szczegółów jest lekką przesadą , bo ludzi żadnych nie było.
Lepiej by się zajęli spacerowiczami chodzącymi konsekwentnie po czerwonej kostce.
Od razu po przyjechaniu do miasta jechałem dalej pojeździć by wyrobić normę. Myślałem , że już mnie dzisiaj wiatr porządnie sponiewierał , ale zmieniłem zdanie po wjechaniu na wiadukt po za miastem , o mało mnie nie wywiało.W końcu siła wiatru wynosiła ok 40km/h
Pod koniec jeszcze natknąłem się na policjanta , który chciał kartę rowerową , oczywiście nie miałem , chciał mi wlepić mandat za jazdę po chodniku , na który dopiero co zdążyłem wjechać.Rozumiem egzekwowanie prawa , ale czepianie się takich szczegółów jest lekką przesadą , bo ludzi żadnych nie było.
Lepiej by się zajęli spacerowiczami chodzącymi konsekwentnie po czerwonej kostce.
Dane wycieczki:
Km: | 63.87 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:16 | km/h: | 19.55 |
Pr. maks.: | 47.00 | Temperatura: | 7.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 110m | Rower: | Folta Tarrega Sport |
Po mieście
Środa, 23 marca 2011 | dodano:24.03.2011Kategoria 0-49km, po mieście
Dane wycieczki:
Km: | 3.72 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:13 | km/h: | 17.17 |
Pr. maks.: | 36.00 | Temperatura: | 6.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Folta Tarrega Sport |
Po mieście nocą
Poniedziałek, 21 marca 2011 | dodano:21.03.2011Kategoria 50-99km, po mieście
Powrót ze szkoły o 10.00 , potem pomagałem do 17.00 , następnie wyjazd w stronę Chojniczek i Charzy. Ostatnio trochę jeździłem i napęd zaczął coraz głośniej chodzić , więc po powrocie wyczyściłem go i nasmarowałem , po tych zabiegach zdecydowałem się na jazdę po zmroku po mieście. Przejechałem miasto wzdłuż i wszerz kilka razy i trochę tych km się uzbierało.
Dane wycieczki:
Km: | 51.34 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:36 | km/h: | 19.75 |
Pr. maks.: | 45.00 | Temperatura: | 9.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Folta Tarrega Sport |
Awaria licznika - Debrzno
Niedziela, 20 marca 2011 | dodano:20.03.2011Kategoria 50-99km
Rano nie miałem pomysłu na trasę , gdy miałem się zabrać za jej konstruowanie , dostałem telefon czy bym nie przyjechał na obiad , a więc od razu zaświtał mi pomysł na wyjazd do Debrzna , który ciągle odkładałem.
Na początku spokojnie , potem od Wierzchowa jazda całkiem mi nieznanymi drogami , tak jak myślałem tak jak było przebijanie się przez wioski dziurawym asfaltem. Nieraz musiałem się wspomagać nawigacją w telefonie by się nie zgubić , raz pojechałem złą drogą , lecz w porę zauważyłem , że zboczyłem.
Wiatr przeszkadzał aż do Debrzna - był albo czołowy , albo boczny , a nogi też odczuwały wczorajszą setkę. Z Debrzna do Barkowa asfalt jak stół , ale wiatr wciąż niesprzyjający. Dopiero przy 50km wiatr mi już prawie tylko pomagał.
Za Barkowem , niestety kabelek w liczniku mi pękł i tak musiałem przejechać 13km , po obiedzie licznik naprawiony , mam nadzieję , że wytrzyma trochę. Potem dystans nabity "ręcznie" bo statystyka zgadzać się musi ( oczywiście odjąłem nadprogramowy czas i jest teraz tak jakbym bez awarii jechał).
Powrót do domu z wiatrem w plecy , więc lajcik.
Na początku spokojnie , potem od Wierzchowa jazda całkiem mi nieznanymi drogami , tak jak myślałem tak jak było przebijanie się przez wioski dziurawym asfaltem. Nieraz musiałem się wspomagać nawigacją w telefonie by się nie zgubić , raz pojechałem złą drogą , lecz w porę zauważyłem , że zboczyłem.
Wiatr przeszkadzał aż do Debrzna - był albo czołowy , albo boczny , a nogi też odczuwały wczorajszą setkę. Z Debrzna do Barkowa asfalt jak stół , ale wiatr wciąż niesprzyjający. Dopiero przy 50km wiatr mi już prawie tylko pomagał.
Za Barkowem , niestety kabelek w liczniku mi pękł i tak musiałem przejechać 13km , po obiedzie licznik naprawiony , mam nadzieję , że wytrzyma trochę. Potem dystans nabity "ręcznie" bo statystyka zgadzać się musi ( oczywiście odjąłem nadprogramowy czas i jest teraz tak jakbym bez awarii jechał).
Powrót do domu z wiatrem w plecy , więc lajcik.
Dane wycieczki:
Km: | 80.30 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 03:34 | km/h: | 22.51 |
Pr. maks.: | 38.00 | Temperatura: | 6.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 50m | Rower: | Folta Tarrega Sport |
Kolejna setka - wiosennie - Czersk
Sobota, 19 marca 2011 | dodano:19.03.2011Kategoria 100-199km
Ostatnio trochę odpuściłem , ze względu na pogodę , więc postanowiłem jechać mimo złej aury , co na początku było słabym pomysłem , na szczęście później było inaczej.
Wyjazd o 10.30 i na wejściu witało mnie stalowe niebo i zimny wiatr , tempo do Chocińskiego turystyczne , nie miałem motywacji , na szczęście na drodze ze Sworów do Brus pogoda znacznie się poprawiła i postanowiłem wybrać dłuższy wariant powrotu do domu.
Między Brusami , a Kosobudami wykręciłem prawie 53km/h na prostej drodze , asfalt był dobry , a i wiatr miałem w plecy więc to wykorzystałem.
Za wsią Chłopawy załapałem się na "eskortę" za traktorem z przyczepą , wiatr miałem w plecy , ale zawsze mniejsze opory powietrza i tak jechałem przez 10km , nie schodząc poniżej 30km/h. Na szczęście beż żadnych nieoczekiwanych przygód nie władowałem się w jego tył.
Potem jazda z Czerska do Chojnic drogą , która jest kwintesencją polskich asfaltów , trochę boczny przeszkadzał , ale jakoś się kręciło.
Wyjazd o 10.30 i na wejściu witało mnie stalowe niebo i zimny wiatr , tempo do Chocińskiego turystyczne , nie miałem motywacji , na szczęście na drodze ze Sworów do Brus pogoda znacznie się poprawiła i postanowiłem wybrać dłuższy wariant powrotu do domu.
Między Brusami , a Kosobudami wykręciłem prawie 53km/h na prostej drodze , asfalt był dobry , a i wiatr miałem w plecy więc to wykorzystałem.
Za wsią Chłopawy załapałem się na "eskortę" za traktorem z przyczepą , wiatr miałem w plecy , ale zawsze mniejsze opory powietrza i tak jechałem przez 10km , nie schodząc poniżej 30km/h. Na szczęście beż żadnych nieoczekiwanych przygód nie władowałem się w jego tył.
Potem jazda z Czerska do Chojnic drogą , która jest kwintesencją polskich asfaltów , trochę boczny przeszkadzał , ale jakoś się kręciło.
Dane wycieczki:
Km: | 101.96 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:21 | km/h: | 23.44 |
Pr. maks.: | 52.90 | Temperatura: | 5.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 270m | Rower: | Folta Tarrega Sport |