Informacje

  • Kilometry od 2011r: 35435.88 km
  • Km w terenie: 2080.00 km (5.87%)
  • Czas na rowerze: 64d 04h 54m
  • Prędkość średnia: 23.00 km/h
  • Podjazdy: 85.213 km
  • Więcej informacji.
  • button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Moje rowery

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Mati94.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Po mieście...

Środa, 26 czerwca 2013 | dodano:26.06.2013Kategoria >300km
Dlaczego aż tyle po mieście? A dlaczego nie?
Mam na koncie setki , dwusetki , 300 , nawet 400. Byłem we wielu większych miastach kawałek oddalonych : Gdańsk , Koszalin , Grudziądz , etc. Zdarzało się jeździć setki po mieście. Lecz postanowiłem przekroczyć barierę absurdu. Zdobyć kolejne , tym razem , nietypowe "osiągnięcie".

Startuje o 0.15 , dosyć chłodno , o spodenkach nie ma mowy , ale przynajmniej nie pada. Najpierw 5 większych (po ok 4.5km) pętli w okolicy Przemysłowej. Następnie dla odmiany 10 mniejszych (2.3km) w okolicy Bytowskiej. Idzie dosyć sprawnie , zero problemów z sennością (tak swoją drogą jest to mój bardzo poważny "przeciwnik"). Pojawiają się pierwsze myśli związane z 200 , albo 300 wyłącznie po mieście.
Po 50km nagle atakuje mnie senność , na jednej z pętli nieprzytomnie wpatrując się w swój cień rzucany przez latarnię. Zauważam obok siebie pewną sylwetkę. Okazało się , że to jakiś "wilczur" biegnący za mną. Z wrażenia spadł mi łańcuch z blatu (jak spadnie to sam nie wskoczy). Ja sam niczym rażony piorunem kręcę przestraszony z kadencją 500:p. Ta sytuacja nie była zbyt miła , być tak brutalnie przywrócony do rzeczywistości...ale przynajmniej podziałało i na tym etapie , mogłem zapomnieć o senności. Z racji "spotkania" i niechęci powtórki z rozrywki , wracam na poprzednią mniejszą pętle. Tak dokręcam do 105km.
Chwilę przed 4.00 zaczyna padać deszcz. Z czasem nabiera na sile i skutecznie moczy mnie przez ostatnią godzinę. Szkoda , że kolejny raz licznik zostaje zalany , jak się później okazało ostatecznie.

Po ogarnięciu się i zjedzeniu posiłku wracam na trasę , gdy przestaje padać. Z racji , że jadę bez licznika , muszę korzystać jedynie z pętli , której wymiary znam. Więc znów na Bytowską , jakieś 19 okrążeń. Deszcz znów przypomina o sobie , więc wracam.

Niestety deszcz bardzo krzyżuje mi plany , od 10.00 pada nieprzerwanie przez 4h , lecz nadal czekam na okazję , wyjścia. Bowiem szkoda było mi już 150km o godzinie 10.00. W końcu nie prędko powtórzyłbym tą próbę. W między czasie jadę do sklepu , lecz tam się okazuję , że mają tylko liczniki z firmy Sigmy. Natomiast ja szukałem jakiegoś zwykłego no-name do górala.

Mija kolejna godzina , a deszcz nadal nieugięty. Postanawiam , stawić mu czoło , w końcu , satysfakcja będzie większa jeżeli właśnie przy takiej aurze uda mi się osiągnąć cel. Deszcz nie jest mocny , lecz jest to typowy prysznic , dzięki któremu jestem doszczętnie mokry po ok 10km. Jednak nie poddaję się , mając świadomość , że właśnie od tego okresu zależy przede wszystkim powodzenie tego przedsięwzięcia. Udaję mi się wykręcić kolejne 50km przy niemałym trudzie.

Od tego momentu mam 200km z groszem , a więc miałem swoje minimum. Nieoczekiwanie jednak pod wieczór przestaje padać , wychodzę następny raz walczyć z monotonią. Na szczęście nie musiał mi towarzyszyć wszech obecny deszcz. Kolejny raz kieruję się na Bytowską , szczerze rzygając już tą pętlą. Jadąc przede wszystkim z myślami "cel uświęca środki" dokręcam kolejne 40 okrążeń i wreszcie kończę ten dzień o 23.40.

Jestem cholernie zadowolony , że mimo tragicznej pogody (jak na czerwiec) udaje mi się ukończyć to co sobie zamierzyłem. Tak swoją drogą przejechałem 106 okrążeń tej samej pętli(2.3km) będzie mi się śniła po nocach ta droga...

Bez licznika przez ponad 210km , w deszczu ok 80km , kropiło przynajmniej 100km.

Teraz najważniejsze dla mnie , w końcu upragniony sen ;) Dane wycieczki:
Km:302.00Km teren:0.00 Czas:13:47km/h:21.91
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:400mRower:Folta Tarrega Sport

Komentarze
Efekt z pewnością wyszedłby ciekawy , ale to nie dla takiego lenia , jak ja:p
Mati94
- 08:02 sobota, 29 czerwca 2013 | linkuj
Mogłeś robić fotkę tego samego miejsca na każdej pętli. Potem złożyć to w gifa czy film, fajnie by było w sekwencji. :)
WuJekG
- 18:54 piątek, 28 czerwca 2013 | linkuj
Z ruchem nie było problemu na drodze , bo część pętli wiodła po ścieżce rowerowej i dookoła szpitalu , gdzie był mały ruch.
Mati94
- 16:49 piątek, 28 czerwca 2013 | linkuj
No proszę, duże gratulacje za podjęcie tak nietypowego wyzwania :) Nie przeszkadzał ruch na ulicach? Ludzie w okolicznych blokach musieli być nieźle zdziwieni oglądając Cię cały dzień jeżdżącego w kółko :D
gdynia94
- 07:53 piątek, 28 czerwca 2013 | linkuj
Dzięki
Łukasz - 60km? nie znam , no chyba , że chodziło ci o 160km to spoko:p
Wujek - mój błąd , a szkoda bo fotki byłyby bardzo ciekawe i przede wszystkim różnorodne :/
Mati94
- 20:06 czwartek, 27 czerwca 2013 | linkuj
A gdzie fotki? :P :P
WuJekG
- 18:12 czwartek, 27 czerwca 2013 | linkuj
Mati, chyba to słońce sprzed kilku dni przygrzało w banię :P (bez obrazy oczywiście)
Gratuluję. Jak już naprawiłeś szosę, to może machniemy jakieś 60 km (typu Mylof- Czernica-Swory)?
lukaszm
- 09:40 czwartek, 27 czerwca 2013 | linkuj
Gratuluję, ale osiągnięcie faktycznie lekko absurdalne. :D
michuss
- 06:48 czwartek, 27 czerwca 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl