Pierwsza szosa w tym roku - 5 pan i 70km na flaku
Środa, 1 maja 2013 | dodano:01.05.2013Kategoria 100-199km
Mimo ciągłego grzebania w tylnej oponie , dobrze się bawiłem;)
Na moje nieszczęście zapomniałem o sporej dziurze w oponie sprzed roku i jak na złość pierwszy raz łatałem , po aż 60km. Po załataniu , zaryzykowałem dalszą kontynuację trasy. Wszystko szło dobrze , ale po 20km , będąc za Miastkiem , ponownie łapię gumę w tym samym miejscu. Już wtedy wiedziałem , że będzie ciekawie...Pompuję mało , zaledwie 4 atmosfery , bo dętka zaczęła wychodzić na wierzch. Kolejne 20km tym razem powrotnych i ponownie powietrze schodzi , mimo to jadę następne 10km prawie na feldze. Od Koczały do Przechlewa , zatrzymuję się co kilka kilometrów i dopompowuje. W Przechlewie łatam po raz 3 , bo poprzednia taktyka straciła sens. Tym razem udaje się przejechać prawie 20km. W Chocińskim Młynie znowu łatam - 4 raz. Po kilometrze , huk i tym razem powietrze nie schodzi , tylko od razu całe wywaliło.
Straciłem wtedy wątpliwości , ze to się nie uda , zwłaszcza , że czekał mnie między innymi 10km nieciekawy odcinek. Dzwonię po transport i jednocześnie robię parę kilometrów spacerku.
Szkoda , że nie udało się dojechać do końca , ale trudno. Dętka do wywalenia , bo po dzisiejszym dniu wygląda tragicznie. Opona również na śmietnik , bo to przez nią był , cały ten zachód.
Chojnice - Charzykowy - Małe Swornegacie - Chociński Młyn - Konarzyny - Przechlewo - Koczała - Miłocice - Miastko - za Miastkiem - Miastko - Miłocice - Koczała - Przechlewo - Konarzyny - Chociński Młyn - Małe Swornegacie
Na moje nieszczęście zapomniałem o sporej dziurze w oponie sprzed roku i jak na złość pierwszy raz łatałem , po aż 60km. Po załataniu , zaryzykowałem dalszą kontynuację trasy. Wszystko szło dobrze , ale po 20km , będąc za Miastkiem , ponownie łapię gumę w tym samym miejscu. Już wtedy wiedziałem , że będzie ciekawie...Pompuję mało , zaledwie 4 atmosfery , bo dętka zaczęła wychodzić na wierzch. Kolejne 20km tym razem powrotnych i ponownie powietrze schodzi , mimo to jadę następne 10km prawie na feldze. Od Koczały do Przechlewa , zatrzymuję się co kilka kilometrów i dopompowuje. W Przechlewie łatam po raz 3 , bo poprzednia taktyka straciła sens. Tym razem udaje się przejechać prawie 20km. W Chocińskim Młynie znowu łatam - 4 raz. Po kilometrze , huk i tym razem powietrze nie schodzi , tylko od razu całe wywaliło.
Straciłem wtedy wątpliwości , ze to się nie uda , zwłaszcza , że czekał mnie między innymi 10km nieciekawy odcinek. Dzwonię po transport i jednocześnie robię parę kilometrów spacerku.
Szkoda , że nie udało się dojechać do końca , ale trudno. Dętka do wywalenia , bo po dzisiejszym dniu wygląda tragicznie. Opona również na śmietnik , bo to przez nią był , cały ten zachód.
Chojnice - Charzykowy - Małe Swornegacie - Chociński Młyn - Konarzyny - Przechlewo - Koczała - Miłocice - Miastko - za Miastkiem - Miastko - Miłocice - Koczała - Przechlewo - Konarzyny - Chociński Młyn - Małe Swornegacie
Dane wycieczki:
Km: | 152.09 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:51 | km/h: | 26.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 432m | Rower: | Bianchi Via Nirone 7 |
Komentarze
No peszek :P ja miałem w oponie tak że mi się z boku już zaczynała wycierać i zaczynała powoli dętka wychodzić, ale większych przygód nie miałem przez to :)
ale w sumie to kilka tysięcy km miała, a kosztowała chyba 25 zł lukaszm - 16:59 czwartek, 2 maja 2013 | linkuj
ale w sumie to kilka tysięcy km miała, a kosztowała chyba 25 zł lukaszm - 16:59 czwartek, 2 maja 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!