Za mało czasu , za dużo fatalnych dróg i błądzenia
Niedziela, 9 września 2012 | dodano:09.09.2012Kategoria 200-299km
Wyjeżdżam o 7.30 już na dzień dobry mam 1,5h obsuwy , ale nie przejmowałem się tym. Najpierw Brusy - Lubnia - Wiele. Od Borska zaczyna już męczyć przeciętny asfalt. Po przeszło 60km wjeżdżam na DW 214 do Zblewa , droga dobra , lecz miejscami rozsiane dziury straszą. Od Zblewa berlinką do Starogardu , na moje nieszczęście nie pamiętałem w którym miejscu kończą się cholerne płyty na drodze , więc zdążyłem przejechać po nich ~4km , w międzyczasie musiałem przykręcić koszyk od bidonu , bo się poluzował. Przez Starogard bez przygód skierowałem się na Skórcz.
Za Skórczem pierwszy i jedyny niewymuszony postój , na bufet. Chwilę wcześniej jeszcze źle jechałem , ale szybko naprawiłem błąd. Następnie Warlubie , im bliżej do celu tym gorsza droga. Kilkuminutowy postój na przejeździe kolejowym i nadprogramowe kółeczko , bo pobłądziłem...
Kawałek za Warlubiem , pojawiły się pierwsze poważniejsze problemy nawigacyjne , drogi też tak sobie oznaczone , efektem czego władowałem się w odcinek ~15km po katastrofalnej drodze, Nierówny , dziurawy , popękany , chropowaty , połatany i wąski asfalt prawie do samego Jeżewa.
W Drzycimiu , ponownie źle jadę , ale zawracam i dokupuję wodę , kieruję się na Lniano , ale dojeżdżając do rozjazdu Osie - Świecie dociera do mnie , że znowu źle pojechałem. Postanawiam nadrobić , droga dobra , lecz mam w pamięci odcinek za Tleniem , po którym nawet góralem się ciężko jedzie , a co dopiero szosą.
Mijam Tleń i zaczynam felerny odcinek , w Trzebciny kawałek przed końcem owego odcinka łapię gumę , pechowo kamyczek dostał się przez małą dziurę w oponie (powinienem w domu zamienić tą "zabezpieczającą" taśmę na kawałek dętki). Męczę się z łataniem czując dużą presję czasu , aby zdążyć przed zmrokiem. Dętka prawdopodobnie nie ułożyła się jak powinna , więc dałem tylko 3 bary , bo nie miałem czasu na poprawkę. Zostaje mi przeszło 50km w 1,5h praktycznie na flaku z tyłu. Na szczęście już bez przygód , w miarę możliwości dojeżdżam do Tucholi , gdzie droga też nie powala. Do Chojnic szybko widząc już zachodzące słońce. Udaję mi się dojechać do miasta gdy zaczyna się ściemniać.
Ogólnie przez wiele fatalnych dróg nie mogłem się konkretnie rozbujać co zaowocowało brakiem zmęczenia , może i to lepiej teraz :].
Chojnice - Brusy - Lubnia - Wiele - Olpuch - Stara Kiszewa - Zblewo - Starogard Gd. - Skórcz - Warlubie - Jeżewo - Drzycim - Osie - Tleń - Tuchola - Chojnice
Za Skórczem pierwszy i jedyny niewymuszony postój , na bufet. Chwilę wcześniej jeszcze źle jechałem , ale szybko naprawiłem błąd. Następnie Warlubie , im bliżej do celu tym gorsza droga. Kilkuminutowy postój na przejeździe kolejowym i nadprogramowe kółeczko , bo pobłądziłem...
Kawałek za Warlubiem , pojawiły się pierwsze poważniejsze problemy nawigacyjne , drogi też tak sobie oznaczone , efektem czego władowałem się w odcinek ~15km po katastrofalnej drodze, Nierówny , dziurawy , popękany , chropowaty , połatany i wąski asfalt prawie do samego Jeżewa.
W Drzycimiu , ponownie źle jadę , ale zawracam i dokupuję wodę , kieruję się na Lniano , ale dojeżdżając do rozjazdu Osie - Świecie dociera do mnie , że znowu źle pojechałem. Postanawiam nadrobić , droga dobra , lecz mam w pamięci odcinek za Tleniem , po którym nawet góralem się ciężko jedzie , a co dopiero szosą.
Mijam Tleń i zaczynam felerny odcinek , w Trzebciny kawałek przed końcem owego odcinka łapię gumę , pechowo kamyczek dostał się przez małą dziurę w oponie (powinienem w domu zamienić tą "zabezpieczającą" taśmę na kawałek dętki). Męczę się z łataniem czując dużą presję czasu , aby zdążyć przed zmrokiem. Dętka prawdopodobnie nie ułożyła się jak powinna , więc dałem tylko 3 bary , bo nie miałem czasu na poprawkę. Zostaje mi przeszło 50km w 1,5h praktycznie na flaku z tyłu. Na szczęście już bez przygód , w miarę możliwości dojeżdżam do Tucholi , gdzie droga też nie powala. Do Chojnic szybko widząc już zachodzące słońce. Udaję mi się dojechać do miasta gdy zaczyna się ściemniać.
Ogólnie przez wiele fatalnych dróg nie mogłem się konkretnie rozbujać co zaowocowało brakiem zmęczenia , może i to lepiej teraz :].
Chojnice - Brusy - Lubnia - Wiele - Olpuch - Stara Kiszewa - Zblewo - Starogard Gd. - Skórcz - Warlubie - Jeżewo - Drzycim - Osie - Tleń - Tuchola - Chojnice
Dane wycieczki:
Km: | 280.66 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 10:25 | km/h: | 26.94 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 786m | Rower: | Bianchi Via Nirone 7 |
Komentarze
Pięknie, brawo! Zawsze warto mieć na taki dystans zapasową kichę, no i oczywiście lampkę. Jak dobrze idzie można spokojnie przedłużyć sobie dystans.
Wiatru w plecy
Pozdrawiam krzychs4 - 21:57 niedziela, 9 września 2012 | linkuj
Wiatru w plecy
Pozdrawiam krzychs4 - 21:57 niedziela, 9 września 2012 | linkuj
Dojechać 5000 km w tym roku zamierzam, ale nie jestem pewien czy dam radę i czy będę miał czas na 250 km jednego dnia. Tak szczerze na początku sezonu dałem postanowienie 200 km, ale w maju pojechałem do 230 km i podniosłem poprzeczkę postanowienia do 250 km. Myślałem że w wakacjach będę miał czas, ale niestety myliłem się.
JerryPL - 20:09 niedziela, 9 września 2012 | linkuj
Czytając już się bałem że dojedziesz po zmroku. Gratuluję tylu kilometrów na częściowo upierdliwej nawierzchni. :)
JerryPL - 19:45 niedziela, 9 września 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!