Pierwsze raz na szosie - podsumowanie roku
Sobota, 31 grudnia 2011 | dodano:31.12.2011Kategoria 0-49km
Pierwsze km dosyć niepewne , przechodząc z 15kg kloca na leciutką szosę miałem nieodparte wrażenie , że przy byle jakiej nierówności rozleci się. Różnica jest ogromna , przyspiesza się bez problemu. Lecz nie obyło się bez wad teraz każda najmniejsza dziura jest doskonale wyczuwalna , ale ta lekkość jest niesamowita w połączeniu z cieniutkimi oponami. Praktycznie zero oporów toczenia.
Na razie jeżdżę bez licznika choć jak przypuszczam średnia by nie powalała , ponieważ muszę przyzwyczaić się do nowej pozycji.
Pozytywnie zaskoczyło mnie też zachowanie kierowców , którzy nie trąbili mimo , że obok miałem kilku kilometrowe pasy ścieżki rowerowej.
Właśnie mija rok trzeba by skrobnąć jakieś podsumowanie.
Ten rok wypadł na pewno powyżej oczekiwań. Łagodnie mówiąc. Spodziewałem się o wiele mniej. Na początku zakładałem sobie pułap 5000km w ciągu roku i 200km w ciągu dnia , ale tak się wciągnąłem , że przejechałem prawie 15000km , a 200km osiągnąłem już w kwietniu.
Do najbardziej zwariowanych tras mogę zaliczyć 3:
1. Gdańsk - pierwsza tak daleka wycieczka , ogromny wysiłek , plus jechanie 4h w nocy po berlince , kto jechał ten wie , że tą drogą ciężko jedzie się w dzień , a co dopiero w nocy z wręcz zerową widzialnością.
2. Trasa z wakacji na śląsku , a konkretnie Częstochowa - Kraków - Częstochowa. Pierwszy raz kilometr w pionie , szybkie tempo przez późny wyjazd (dopiero w Krakowie spostrzegłem , że już trochę późno jest) , pierwsze większe podjazdy.
3. Życiówka z końca sierpnia - 400km. Szalone tempo w ciągu 19h przejechałem w siodle ponad 17h , lekki niedosyt bo był czas aby dobić do 500km , a odpadłem nie przez kondycje.
Nie brakowało również tych "mniej" zwariowanych tras - Koszalin (268km) , Czaplinek (238km) , Grudziądz (212km) , Wałcz (225km) , Opole (200km) , Piła (200km) ze średnią 27.6km/h , niedokończona Bydgoszcz (221km) i przede wszystkim nie udana próba 400km z początku wakacji (357km).
Ogólnie podsumowując:
1. setek - 65
2. dwusetek - 9
3. powyżej 300 - 3
Gmin też udało się sporo zaliczyć 101/2479 - 4%. Nieraz będę się kierował gminami dobierając trasę , ale to nie będzie mój priorytet. To tylko takie urozmaicenie.
Jakie plany na 2012r? Ciężko powiedzieć , dopiero oswajam się z szosą , nie wiem czego się spodziewać , na pewno chcę jeździć dalej i więcej. Z przesiadki na szosę , sporo miejscowości jest teraz spokojnie w zasięgu. Najważniejsze to pobić tegoroczne rekordy: 400km w ciągu dnia i może 3360km w ciągu miesiąca i zwiedzić nowe , ciekawe miejsca. Mam nadzieję , że za rok będę równie pozytywnie zaskoczony mijającym rokiem.
Na razie jeżdżę bez licznika choć jak przypuszczam średnia by nie powalała , ponieważ muszę przyzwyczaić się do nowej pozycji.
Pozytywnie zaskoczyło mnie też zachowanie kierowców , którzy nie trąbili mimo , że obok miałem kilku kilometrowe pasy ścieżki rowerowej.
Właśnie mija rok trzeba by skrobnąć jakieś podsumowanie.
Ten rok wypadł na pewno powyżej oczekiwań. Łagodnie mówiąc. Spodziewałem się o wiele mniej. Na początku zakładałem sobie pułap 5000km w ciągu roku i 200km w ciągu dnia , ale tak się wciągnąłem , że przejechałem prawie 15000km , a 200km osiągnąłem już w kwietniu.
Do najbardziej zwariowanych tras mogę zaliczyć 3:
1. Gdańsk - pierwsza tak daleka wycieczka , ogromny wysiłek , plus jechanie 4h w nocy po berlince , kto jechał ten wie , że tą drogą ciężko jedzie się w dzień , a co dopiero w nocy z wręcz zerową widzialnością.
2. Trasa z wakacji na śląsku , a konkretnie Częstochowa - Kraków - Częstochowa. Pierwszy raz kilometr w pionie , szybkie tempo przez późny wyjazd (dopiero w Krakowie spostrzegłem , że już trochę późno jest) , pierwsze większe podjazdy.
3. Życiówka z końca sierpnia - 400km. Szalone tempo w ciągu 19h przejechałem w siodle ponad 17h , lekki niedosyt bo był czas aby dobić do 500km , a odpadłem nie przez kondycje.
Nie brakowało również tych "mniej" zwariowanych tras - Koszalin (268km) , Czaplinek (238km) , Grudziądz (212km) , Wałcz (225km) , Opole (200km) , Piła (200km) ze średnią 27.6km/h , niedokończona Bydgoszcz (221km) i przede wszystkim nie udana próba 400km z początku wakacji (357km).
Ogólnie podsumowując:
1. setek - 65
2. dwusetek - 9
3. powyżej 300 - 3
Gmin też udało się sporo zaliczyć 101/2479 - 4%. Nieraz będę się kierował gminami dobierając trasę , ale to nie będzie mój priorytet. To tylko takie urozmaicenie.
Jakie plany na 2012r? Ciężko powiedzieć , dopiero oswajam się z szosą , nie wiem czego się spodziewać , na pewno chcę jeździć dalej i więcej. Z przesiadki na szosę , sporo miejscowości jest teraz spokojnie w zasięgu. Najważniejsze to pobić tegoroczne rekordy: 400km w ciągu dnia i może 3360km w ciągu miesiąca i zwiedzić nowe , ciekawe miejsca. Mam nadzieję , że za rok będę równie pozytywnie zaskoczony mijającym rokiem.
Dane wycieczki:
Km: | 26.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:00 | km/h: | 26.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Bianchi Via Nirone 7 |
Komentarze
Hmm mamy parę mniej lub bardziej ciekawych miejsc. np: Zabytkowe kościoły, zamek w Gosławicach z muzeum z bardzo dobrze zachowanymi kościami mamuta; parę km od centrum miasta jest Bazylika w Licheniu ( największa w Polsce); najstarszy znak drogowy w Polsce; kopalnie odkrywkowe. ;]
timo1990 - 18:41 niedziela, 1 stycznia 2012 | linkuj
No i ja liczę jak już sie zapędzisz gdzies daleko to moją okolice odwiedzisz. ;]
timo1990 - 15:35 niedziela, 1 stycznia 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!