Pół dnia w siodle - Koszalin , Miastko
Sobota, 11 czerwca 2011 | dodano:12.06.2011Kategoria 200-299km
Chciałem wyjechać o północy , ale jakoś nie miałem ochoty jechać nocą , więc ruszyłem ok 4.00.

Od początku jadę spokojnie , jechałem pod wiatr , który był dość umiarkowany.
Staję jeszcze przed Człuchowem w krzakach...

Z krajowej 22 skręcam na DK25 i robię zdjęcie tablicy.

Po kilku kilometrach mijam Jezioro Krępsko i z drugiej strony Jezioro Szczytno.

Dojeżdżam do Rzeczenicy i jadę dalej krajową 25 , od teraz jechałem nieznaną mi drogą. Droga się pogorszyła - koleiny , dziury , popękany asfalt i dość wąska jezdnia , a najgorsze było to , że prawie ciągle mijały mnie tiry , więc było bardzo niebezpiecznie.
Chociaż zdarzały się też bardzo dobre odcinki jezdni , jak ta:

Ale dużo ich nie było i musiałem się dalej tłuc przez masę dziur. Ale za to widoki na całej trasie bardzo ładne.

Głód zaczął powoli doskwierać. Było już po 8.00 więc sklepy powinny być otwarte. W Bobolicach kupuję sobie coś do jedzenia i zatrzymuje się na polance za miastem.

Od teraz jechałem krajową 11 , która była jak stół przez 40km , ale ruch dość spory. Więc zacząłem jechać dalej od krawędzi jezdni bo trafiali się idioci co mijali na trzeciego , nawet tiry...
W końcu dojeżdżam do miasta. I robię zdjęcie tablicy.

A i zapomniałem napisać , gdzieś na 60km przed Koszalinem teren robił się coraz bardziej pagórkowaty. Oczywiście nie mam na myśli długich zjazdów i podjazdów w końcu byłem nad morzem , nie w górach.
Trochę jadę po mieście i oprócz tego , że jest duże z masą sklepów , nic nie przykuwa mojego wzroku. Przez przypadek zauważyłem tablicę "Miastko 206" , więc wtedy zmieniam plany , by nie wracać tą samą drogą i kieruję się na wojewódzką 206.
Droga jest po prostu zajebista , jadę prawie cały czas wśród drzew , asfalt idealny , ruch mały.


Przez około 60km do Miastka jechało się świetnie , ciągłe krótkie podjazdy zjazdy , fajne widoki , żadnych monotonnych odcinków.
Dojeżdżam do Miastka uzupełniam wodę i jadę według wskazań nawigacji , która doprowadza mnie do szutrowego odcinka.

Widoki piękne wokół , więc jechało się dobrze.


Nawigacja doprowadza mnie do jakiegoś zjazdu. Po zjechaniu okazuje się , że zboczyłem z drogi , więc muszę wrócić pod górkę. Próbuję znowu powrócić na odpowiednią drogę i jadę ledwie widoczną ścieżką w las , po chwili okazuję się , że znowu zboczyłem.A więc znowu wracam tym razem do Miastka. Trochę przejrzałem mapy i znalazłem drogę przez Koczałę do Przechlewa. Po drodze znowu złapały mnie skurczę żołądka , ale tym razem byłem przygotowany:D.
Po dojechaniu do Przechlewa jechałem już w ciemno znaną drogą.
Dojeżdżam o 19.00. O dziwo nogi mnie nie bolą , kolana , szyja , plecy , ramiona też. Jedynie cztery litery (ostatnie 30km jechałem właściwie na stojąco) i brzuch z głodu , kupowałem tylko wodę , bo myślałem , że szybciej dojadę do domu.

Wschód nad Chojnicami© mati94
Od początku jadę spokojnie , jechałem pod wiatr , który był dość umiarkowany.
Staję jeszcze przed Człuchowem w krzakach...

Jezioro Człuchowskie© mati94
Z krajowej 22 skręcam na DK25 i robię zdjęcie tablicy.

Tablica w Człuchowie© mati94
Po kilku kilometrach mijam Jezioro Krępsko i z drugiej strony Jezioro Szczytno.

Jezioro Krępsko© mati94
Dojeżdżam do Rzeczenicy i jadę dalej krajową 25 , od teraz jechałem nieznaną mi drogą. Droga się pogorszyła - koleiny , dziury , popękany asfalt i dość wąska jezdnia , a najgorsze było to , że prawie ciągle mijały mnie tiry , więc było bardzo niebezpiecznie.
Chociaż zdarzały się też bardzo dobre odcinki jezdni , jak ta:

Gdzieś na trasie© mati94
Ale dużo ich nie było i musiałem się dalej tłuc przez masę dziur. Ale za to widoki na całej trasie bardzo ładne.

Przed Bobolicami© mati94
Głód zaczął powoli doskwierać. Było już po 8.00 więc sklepy powinny być otwarte. W Bobolicach kupuję sobie coś do jedzenia i zatrzymuje się na polance za miastem.

Od teraz jechałem krajową 11 , która była jak stół przez 40km , ale ruch dość spory. Więc zacząłem jechać dalej od krawędzi jezdni bo trafiali się idioci co mijali na trzeciego , nawet tiry...
W końcu dojeżdżam do miasta. I robię zdjęcie tablicy.

A i zapomniałem napisać , gdzieś na 60km przed Koszalinem teren robił się coraz bardziej pagórkowaty. Oczywiście nie mam na myśli długich zjazdów i podjazdów w końcu byłem nad morzem , nie w górach.
Trochę jadę po mieście i oprócz tego , że jest duże z masą sklepów , nic nie przykuwa mojego wzroku. Przez przypadek zauważyłem tablicę "Miastko 206" , więc wtedy zmieniam plany , by nie wracać tą samą drogą i kieruję się na wojewódzką 206.
Droga jest po prostu zajebista , jadę prawie cały czas wśród drzew , asfalt idealny , ruch mały.


Przez około 60km do Miastka jechało się świetnie , ciągłe krótkie podjazdy zjazdy , fajne widoki , żadnych monotonnych odcinków.
Dojeżdżam do Miastka uzupełniam wodę i jadę według wskazań nawigacji , która doprowadza mnie do szutrowego odcinka.

Widoki piękne wokół , więc jechało się dobrze.


Nawigacja doprowadza mnie do jakiegoś zjazdu. Po zjechaniu okazuje się , że zboczyłem z drogi , więc muszę wrócić pod górkę. Próbuję znowu powrócić na odpowiednią drogę i jadę ledwie widoczną ścieżką w las , po chwili okazuję się , że znowu zboczyłem.A więc znowu wracam tym razem do Miastka. Trochę przejrzałem mapy i znalazłem drogę przez Koczałę do Przechlewa. Po drodze znowu złapały mnie skurczę żołądka , ale tym razem byłem przygotowany:D.
Po dojechaniu do Przechlewa jechałem już w ciemno znaną drogą.
Dojeżdżam o 19.00. O dziwo nogi mnie nie bolą , kolana , szyja , plecy , ramiona też. Jedynie cztery litery (ostatnie 30km jechałem właściwie na stojąco) i brzuch z głodu , kupowałem tylko wodę , bo myślałem , że szybciej dojadę do domu.
Dane wycieczki:
Km: | 268.49 | Km teren: | 7.00 | Czas: | 12:32 | km/h: | 21.42 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 830m | Rower: | Folta Tarrega Sport |
Komentarze
Gratuluję dystansu i tego że tak długi odcinek jechałeś drogami krajowymi, których ja się tak boję. Pozdrawiam :)
PrzemOO - 17:33 niedziela, 12 czerwca 2011 | linkuj
Bardzo fajna traska :) My czekamy aż wiatr się uspokoi.
gdynia94 - 11:20 niedziela, 12 czerwca 2011 | linkuj
Ja też planuję jednak nie wiem czy nie zostanę tam na dłużej ;] Więc gdyby co nie obraziłbyś się ? ;d No chyba, że zmienię plany. Ale puki co jestem najbardziej na tak ;p Pod warunkiem, że za Tobą nadążę, muszę jeszcze poćwiczyć ;]
szymek1512 - 10:56 niedziela, 12 czerwca 2011 | linkuj
Nie wierze !!! Spełniłeś mój cel na te wakacje !! Pchałeś się głównymi drogami ? opowiadaj jak się jechało, dużo samochodów ? Obiorę tę samą trasę co Ty w najbliższym czasie.
szymek1512 - 09:03 niedziela, 12 czerwca 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!